Kontekst postmodernistyczny w powieściach Wiktora Pielewina
Postmodernizm jest to prąd literacki, którego początek datuje się na lata 60. XX wieku. Termin postmodernizm w znaczeniu literaturoznawczym pojawił się po raz pierwszy w 1959 roku w eseju Irwinga Howe Mass Society and Post-Modern Fiction (Społeczeństwo masowe a proza postmodernistyczna). Nazwa nurtu nawiązuje do słowa „ponowoczesność” (postmoderna) – okresu, który nastąpił po modernizmie.
Sprzeciw artystycznemu konserwatyzmowi
Modernizm, jak wiadomo, kojarzy się głównie z dekadentyzmem, czyli postawą niewiary we wszelkie ideały oraz hasłem ,,sztuki dla sztuki” (franc. l’art pour l’art). Natomiast literatura ponowoczesna sprzeciwiała się artystycznemu konserwatyzmowi. W twórczości pisarzy i poetów postmodernistycznych dominowała intertekstualność, ludyczność (gra z odbiorcą), eklektyzm (świadome zmieszanie wielu stylów i poetyk), a także literacki happening, autotematyzm, parodia, zabawa i czarny humor.
Wiktor Olegowicz Pielewin wskrzesza postmodernizm
Jednym ze współczesnych pisarzy, w którego książkach można odnaleźć kontekst postmodernistyczny jest niewątpliwie Wiktor Olegowicz Pielewin. Prozaik rosyjski, fantasta, wizjoner, autor satyryczno-groteskowych utworów. Należy on do grona najbardziej znaczących twórców światowej kultury. W roku 1992 otrzymał Rosyjską Nagrodę Bookera za opowiadania zebrane w książce Niebieska Latarnia, a w roku 2009 ogłoszono go najbardziej wpływowym intelektualistą Rosji. Jego utwory są doceniane w wielu krajach, w tym także w Polsce. Warto przyjrzeć się więc dwóm powieściom, które wydane zostały nakładem Wydawnictwa Psychoskok.
Społeczeństwo Internetu, konsumpcjonizmu, niewolnictwa informacyjnego, seksu i terroryzmu
W książce „Miłość do trzech zuckerbrinów” Pielewin pokazuje społeczeństwo Internetu, konsumpcjonizmu, niewolnictwa informacyjnego, seksu i terroryzmu. Sam tytuł książki już bardzo intryguje czytelnika. Ostatnie słowo okazuje się zlepkiem dwóch nazwisk: Sergeya Brina (Google) i oczywiście Marka Zuckerberga (Facebook). Tytuł jednak wskazuje, że zuckerbrinów jest trzech.
O kogo zatem jeszcze może chodzić?
Autor w sposób bezkompromisowy, czasami nawet wulgarny kreśli obraz współczesności. Podkreśla samotność jednostki w chorym systemie. Jednostki, która zostaje zniewolona sztywnymi ramami społecznymi. Zwraca również uwagę na absurdy życia w absurdalnym kraju. Owych trzech zuckerbrinów możemy więc sobie wyobrazić sobie jako wirus, bakterię – szalenie niebezpieczną i degradującą. Próba pokonania tej ,,epidemii nowoczesności” jest arcytrudna, bezsensowna, skazana na porażkę z jednego prostego względu: antidotum nie istnieje. Co gorsza, jesteśmy świadomi, że to właśnie zuckerbrinowie rządzą naszym światem. Jak mówi sam bohater:
,,Za każdym razem, gdy udaje się zniszczyć choć jednego takiego pornozombie, razem z nim znika w niebycie i trójka zuckerbrinów. Niczym nie różnią się od zuckerbrinów rządzących naszym światem. Z jednej strony wychodzi na to, że jest ich bardzo dużo – trzy razy więcej niż zarażonych przez nich ludzi, z drugiej zaś strony – zaledwie trzy. Nie można powiedzieć, że w jednym miejscu mamy kopie, a w drugim oryginały…. Ta tajemnica nie poddaje się naszemu rozumieniu…”.
Warto zatem sięgnąć po książkę „Miłość do trzech zuckerbrinów”, aby zyskać tę świadomość i mieć na względzie niebezpieczne mechanizmy współczesności.
[buybox-widget category=”book” ean=”9788381190923″]
Zaczęła się epoka postinformacyjna, w której żyjemy
Inną powieścią Wiktora Pielewina, niepublikowaną dotychczas w Polsce, jest „S.N.U.F.F.” – antyutopia. Narrator opowieści to mieszkaniec Big Bizu, wojskowy pilot Karpow pracujący dla medialnej korporacji CINEWS. Karpow zdalnie pilotuje futurystyczną wersję drona. Kamerę, która jest jednocześnie narzędziem dokumentacji i niezwykle zaawansowaną bronią masowej zagłady.
Snuff movies, zwane również „filmami ostatniego tchnienia” to gatunek filmowy obejmujący filmy przedstawiające sceny (jakoby) prawdziwych gwałtów, tortur czy zabójstw. Nazwa pochodzi od filmu Snuff – horroru przedstawiającego zabójstwo młodej kobiety, dokonane przez ekipę filmową (w domyśle – twórców wspomnianego horroru).
SNUFF – niebezpieczny element kultury masowej
http://www.poradniki24h.pl/2615/snuff-niebezpieczny-element-kultury-masowej/
Głównym tematem powieści „S.N.U.F.F. jest wojna cywilizowanych mieszkańców Bizancjum/Big Biz z Orkami/Urkami mieszkającymi w Ork-krainie/(Urkaina, Wielki Urkaińskiej Kaganat). Toczy się ona jedynie po to, żeby kultura tych pierwszych miała wystarczającą ilość ofiar. Ich śmierć i unicestwienie staje się bowiem materiałem filmowym (zgodnie z postulatami mechanizmu ,,snuff”). Istotna jest tutaj rola Manitu – bożka w religii Bizancjum, przejawiającego się w trzech postaciach: informacja, pieniądz oraz proces przekazu informacji). Snuff jest zatem podstawą nowej religii, a zarazem kluczowym narzędziem współczesnej manipulacji. „Po co ludzie kręcą snuffy?” – to pytanie wielokrotnie pada w powieści Pielewina. Tak o tym mówi sam autor:
„Ludzie (…) dobrze zapamiętali, że wojny się rozpoczynają, kiedy filmy i wiadomości zamieniają się miejscami. Dlatego ci, co przeżyli, postanowili połączyć je w jedną całość, by nigdy już nie miało miejsca takie fałszerstwo. Ludzie postanowili stworzyć »kinowości« – uniwersalny real, który jak żywa arteria połączy real i fantazję, sztukę i informację. Ta nowa rzeczywistość miała być trwała i stała. Prawdziwa jak samo życie i na tyle jednoznaczna, by nikt jej nie mógł odwrócić czy postawić na głowie. Miała łączyć dwie główne energie życia ludzkiego – miłość i śmierć, ukazane prawdziwie. Tak powstały snuffy i zaczęła się epoka postinformacyjna, w której żyjemy”.
S.N.U.F.F. – Wiktor Pielewin
Premiera 01.10.2018 roku
W ofercie przedsprzedaży – http://tylkorelaks.pl/757-snuff-9788381191715.html
[buybox-widget category=”book” ean=”9788381191715″]
Kluczowy dla zrozumienia książki „S.N.U.F.F” jest więc fakt, że owe snuffy Bizancjum to twory mające na celu strzeżenie pewnego ładu we Wszechświecie. Natomiast Orkowie są niejako uosobieniem wszystkich wad ludzkości.