Łosoś norwesko-chiński
W tej książce każdy czegoś bardzo chce – lecz z tym, co daje mu los, jest już różnie. Maciej chce w spokoju napisać książkę o swoim życiu, by z dystansu przyjrzeć się temu, co przez czterdzieści lat osiągnął. Agata chce szybko i sprawnie uciec z dokumentami o wadze międzynarodowej – na początek do Warszawy, potem za granicę i ułożyć sobie nowe, wspaniałe życie. Norwegowie bardzo chcieliby te dokumenty z powrotem. Niemcy chcieliby wiedzieć o tym, co w nich jest, bo lubią wiedzieć wiele rzeczy o wielu rzeczach, podobnie Chińczycy – tyle tylko, że im nie chce się rąk brudzić i wolą poczekać. Wieśniacy chcą sprawiedliwości i spuścić komuś łomot. Maciejewski chciał być gangsterem tak serio. Kapitan Lisiecki chciałby móc nie opuszczać swojego cudownego fotela, a jeszcze bardziej – chciałby sprzedać Jakubiakowi fangę w ryj za chęć do życia i miłość do ojczyzny. Jakubiak chce tymi cechami właśnie w sposób nachalny dzielić się ze światem, a także otrzymać aprobatę kapitana. Również od kapitana – chciałby czegoś Dwójka. Major Karol i reszta grupy specjalnej po prostu chcą wypełnić zadanie. Rodriguez z kolei chce studiować drzewa genealogiczne. Łączy ich jedna sprawa: z różnych przyczyn, wszyscy chcą dorwać Agatę. No, może poza Rodriguezem – jemu wszystko jedno. On nadal woli studiować drzewa genealogiczne. Polecam książkę Michała Krupy – Łosoś norwesko-chiński