Podwójna przynęta
Akcja mocno osadzone jest na kanwie sensacyjnej, nadającej się na Hollywood. Mamy w niej niezbędne atrybuty dobrej powieści kryminalnej – piękne kobiety, wielkie sumy pieniędzy, przemyt, szantaż, co najmniej trzy grupy mafijne, szybkie samochody sportowe, zagmatwane wątki i pogmatwane losy, skorumpowanych policjantów oraz Interpol. I jednego uczciwego bankowca. No, w miarę.
Wspaniała lektura dla mężczyzn. I kobiet , które umieją się na niej poznać. Uwaga – czytać z przymrużeniem oka. Nie dla ponuraków. Dla miłośników piwa i piłki nożnej. Szczególnie.
Podczas pobytu w przytulnym pensjonacie na wybrzeżu, Sean zostaje poddany narastającej presji psychologicznej. Na plaży pojawiają się tajemnicze napisy. Dowiaduje się o mrocznej stronie niedawno zawartej legalnej transakcji z rosyjskim bankowcem. Jest szantażowany. Przez kogo?
W grę wchodzą ciemne interesy rywalizujących ze sobą grup przestępczych na kilku kontynentów. Co ma polski Szczecin z tym wspólnego? Nawozy sztuczne? To przecież legalny towar eksportowy?
Tak zaczyna się fabuła powieści, która nie zawodzi nas w zaskakujących zwrotach akcji aż do ostatniego akapitu książki.
Aleksander Janowski, w cywilu były nauczyciel, redaktor, dyplomata, tłumacz i doradca finansowy, w czasie wolnym ima się pisania książek z zakresu fikcji literackiej, tak zwanych ”kryminałów ironicznych”, z których nie śmieje się ostatni. Śmieją się inni.