Gorzej być nie może….
W najnowszym rankingu FIFA reprezentacja Polski zajmuje najniższą pozycję w historii – 78. To kolejny cios dla polskich kibiców, którzy na szczęście są już chyba uodpornieni na „sukcesy” futbolistów.
Nowy selekcjoner Adam Nawałka podczas pierwszej konferencji prasowej powiedział, że optymistycznie podchodzi do pracy z kadrą, ale zdaje sobie sprawę ze skali trudności tego zadania. Konferencja odbyła się jeszcze przed meczami ze Słowacją i Irlandią, które tylko potwierdziły kryzys Biało-czerwonych.
Najnowszy ranking FIFA natomiast jasno pokazuje, że Polska ze średniaka stała się typowym słabeuszem. Przy okazji takich rankingów pojawia się coraz więcej żartów, na temat tego, kto wyprzedza naszych „orłów”. Nawet dobrze zorientowani kibice nie będą w stanie wymienić najlepszych piłkarzy Haiti, Sierra Leone, Libii czy Burkina Faso, a m. in. te właśnie drużyny wyprzedzają polską reprezentację w rankingu. Grupowi rywale, którzy pokonali nas w walce o awans do mistrzostw świata w Brazylii zajmują miejsca: 53 (Czarnogóra), 20 (Ukraina) i 10 (Anglia). Wspólnie z Ukrainą organizowaliśmy niedawno Euro 2012 – ranking brutalnie odzwierciedla proces rozwoju futbolu w obu krajach, niestety na naszą niekorzyść.
Pomyśleć, że za czasów Leo Beenhakkera „Biało-Czerwoni” zajmowali nawet 16 pozycję. Pierwsze miejsce w rankingu FIFA zajmują Hiszpanie, przed Niemcami i Argentyną. Drużyny z Ameryki Południowej radzą sobie zresztą znakomicie – w pierwszej dziesiątce jest jeszcze Kolumbia, Urugwaj i Brazylia. Choć akurat dla gospodarzy przyszłorocznych mistrzostw 10 miejsce to słaby wynik, nieadekwatny do mocarstwowych oczekiwań kibiców brazylijskich.
Potencjał polskiej piłki jest zdecydowanie większy niż wskazuje ranking FIFA. Wiedzą o tym kibice, którzy mimo wiecznych niepowodzeń nadal dopingują drużynę. Gorzej już po prostu być nie może, a będzie lepiej, jeśli tylko trener Adam Nawałka zagoni do pracy naszych piłkarzy.