Szok! Chyba znam bohatera tej książki. Czytelnik poruszony reportażem Eweliny Rubinstein
Potrzeba niesienia pomocy obudziła się w nim po przeczytaniu reportażu „Niczyj. Prawdziwe oblicza bezdomności”
Okazuje się, że książka może zmotywować do pomagania. Mariusz z Krakowa przekazał część swych ubrań i zaoszczędzonych pieniędzy bezdomnym. Potrzeba niesienia pomocy obudziła się w nim po przeczytaniu reportażu „Niczyj. Prawdziwe oblicza bezdomności” (Wydawnictwo Psychoskok 2017). Podobno w jednym z bohaterów książki mężczyzna rozpoznał kumpla ze szkoły.
– Pouczyłem, że muszę go odnaleźć. Kiedyś wiele nas łączyło – powiedział wzruszony Mariusz K. – Wiem, że niektórzy gadają, że to głupie, ale po prostu muszę spróbować. Przecież ktoś musi go znać. Ja po prostu już nie umiem przejść obok tych ludzi obojętnie. Kiedyś mnie to nie ruszało, ale teraz nie potrafię – twierdzi mężczyzna.
Poznając historie bezdomnych, zaczął nieco inaczej postrzegać ten społeczny problem
Podobno 45– letni Mariusz K. z Krakowa kupił książkę Eweliny Rubinstein, bo chciał przeczytać „coś prawdziwego”. Fan literatury faktu nie spodziewał się jednak takich emocji. Poznając historie bezdomnych, zaczął nieco inaczej postrzegać ten społeczny problem. Do cna wstrząsnęły nim jednak rozmowy, które autorka przeprowadziła z przedstawicielami tej grupy.
– Chyba znam bohatera tej książki. Jestem prawie pewien, że ten opisany facet to Karol. Mój najlepszy kumpel ze szkolnych lat, Zrobię wszystko, żeby go odnaleźć i mu pomóc – zapewnił mężczyzna.
Mariusz K. zdaje się zdeterminowany. Od dłuższego czasu odwiedza krakowskie noclegownie i przytuliska. Na własną rękę przeszukuje również miejsca, w których bytują bezdomni. Jak dotąd na rzecz osób pozbawionych środków do życia i własnego kąta oddał część swych ubrań i zaoszczędzonych pieniędzy. W przyszłości planuje przekazywać ośrodkom dla bezdomnych, choć część swej wypłaty.
– Nie zbiednieje od tego, a może komuś dam nadzieje. Im trzeba pomagać, bo nie mają nic. Ja już się od nich nie odwrócę. Karola też odnajdę, jeśli gdzieś tam jest – zapewnił wzruszony Mariusz K., spoglądając daleko przed siebie.
Na chwilę obecną trudno ocenić, czy przeczucia mężczyzny są prawdziwe. Sam fakt niesienia pomocy należy jednak uznać za pozytyw całej sprawy.
Chcący sięgnąć po książkę „Niczyj. Prawdziwe oblicza bezdomności” powinni jednak zachować ostrożność. Po lekturze niektórzy mogą przecież zacząć uważnie przyglądać się napotkanym bezdomnym.