Od kosy do kosiarki. Historia sposobów koszenia pola
Pierwsze kosy w rolnictwie wykorzystywano już w czasach starożytnych i, choć wydaje się to nieprawdopodobne, stanowiły one podstawowe narzędzie wykorzystywane podczas żniw w Polsce jeszcze w latach 50. XX wieku.
Kosa – rewolucyjny wynalazek
Kosa jest potomkinią sierpa, a jej przewaga polega na tym, że używamy jej oburącz – wyjaśnia nasz rozmówca z przedsiębiorstwa Agromix. Taki sposób trzymania kosy bardzo ułatwiał i przyspieszał pracę, a choć z dzisiejszej perspektywy oba narzędzia wydają się podobnie mało wydajne, przejście z sierpa na kosę w gospodarstwie było wydarzeniem o charakterze rewolucyjnym. W Europie rewolucja ta rozpoczęła się dopiero w XVII wieku!
Nowinki z Zachodu
Pierwsze maszyny oraz sztuka ich obsługi trafiały do nas zza zachodniej granicy w połowie lat 40. XX wieku, tuż po wojnie. Były to głównie młocarnie, których użycie utrudniał brak dostaw prądu, czy dostatecznej znajomości działania mechanizmu, która umożliwiałaby naprawy sprzętu oraz mocno rozpanoszone szalbierstwo.
Maszyny z napędem na… jednego konia
Jednakże na polu jeszcze w latach 50. ciągle używano kos, sierpów i – sporadycznie – snopowiązałek ciągniętych przez konie. Choć również w Polsce ruszyły pierwsze fabryki produkujące kosiarki, żniwiarki, a nawet kombajny zbożowe, wciąż były one niedostępne dla większości rolników.
Nieudana popularyzacja maszyn
W latach 60. rolnikom umożliwiono indywidualny zakup snopowiązałek konnych i młocarni, zaś właściciele ciągników mogli wypożyczać snopowiązałki ciągnikowe z Kół Rolniczych. Choć teoretycznie dostępność profesjonalnych maszyn wzrosła, wielu gospodarzy wciąż pozostawało wiernych tradycyjnej kosie, która nie wymagała ponoszenia żadnych dodatkowych kosztów, siły pociągowej, a przede wszystkim, jej obsługa była doskonale znana i oswojona.
Bizony wychodzą w pole
Właściwy przewrót mechanizacyjny w polskich gospodarstwach nastąpił dopiero z pojawieniem się naszych rodzimych kombajnów – mówi ekspert z P.U.H. Agromix. Produkowane w Płocku maszyny łączyły w sobie możliwości cięcia omłotu i separowania ziarna. W późniejszym czasie wprowadzono także jednoczesne rozdrabnianie słomy i rozrzucanie plew. Bizony i samozbierające prasy do słomy przekonały rolników do ostatecznego rozstania z narzędziami ręcznymi.
Nie tylko zboża
Praca na roli to jednak nie tylko zbiory zbóż. Koszenia wymagają także rośliny niskołodygowe takie jak kończyna i lucerna oraz najzwyklejsza trawa. Również w tej dziedzinie dostępne są obecnie bardzo duże udogodnienia. Najbardziej cenioną maszyną jest tutaj samojezdna kosiarka pokosowa.