Ewolucja szczoteczek i techniki mycia zębów
Doprawdy nieprawdopodobne jest jak dzisiejsza technika poszła do przodu. Nie dziwią już najnowocześniejsze komputery, mikro technologia i dobrodziejstwa Internetu. Najbardziej zadziwiające jest bowiem, jak super nowoczesna technologia wpływa rzeczy codziennego użytku. Choć sam korzystam z klasycznej szczoteczki do zębów, w ostatnim czasie przyjrzałem się najnowocześniejszym modelom akcesoriów do higieny jamy ustnej. Efekty moich badań wprawiły mnie w osłupienie.
Jak kiedyś dbano o zęby?
Ludzie dbali o swoje uzębienie prawdopodobnie od zawsze. To znaczy – od bardzo dawna, od kiedy zauważyli relacje pomiędzy higieną a zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Czyścili zęby liśćmi, różnego rodzaju włóknami. Płukali je i polerowali. Po jakimś czasie, pojawiły się maści a następnie pierwsze odświeżacze oddechu.
Pierwsza szczoteczka do zębów
Pierwsza szczoteczka do zębów została opatentowana w Stanach Zjednoczonych dopiero w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Miała klasyczny kształt, zupełnie podobny do tego, do jakiego przywykliśmy. Pierwsze włókna produkowano z sierści niedźwiedzia, ale nie był to zbyt praktyczny materiał. Po pierwsze dlatego, że w sierści tej dość często znajdowały się bakterie. Po drugie – sierść niedźwiedzia na szczoteczce do zębów potrafiła wysychać kilka dni.
Kiedy pojawiła się możliwość produkcji szczoteczek z wykorzystaniem sztucznych włókien, produkcja stała się bardziej masowa i w ten sposób, szczoteczka jaką znamy dziś, i którą korzystamy do dziś, to rzecz codziennego użytku, po której mało kto spodziewał się, że przejdzie tak radykalną transformację.
Współczesna higiena jamy ustnej
Otóż dzisiejsze elektroniczne szczoteczki mają wbudowany sensor, który alarmuje użytkownika, kiedy nacisk jest zbyt mocny. Mają rożne tryby wibracji, również te, które mają za zadanie jedynie masować nasze dziąsła. Ale to nie wszystko, poza tym, że nowoczesne szczoteczki mogą obracać się z prędkością do trzydziestu tysięcy okręceń na minutę, najnowsze produkty z tych serii posiadają kolejną nowość. Tak zwane szczoteczki soniczne wydzielają specjalny sygnał dźwiękowy, który przenosi się po mikro-drobinkach cieczy – pasty, śliny, wody – do najbardziej niedostępnych zakamarków zębów.
Kto by pomyślał gdzie zajdą takie przedmioty jak szczoteczka do zębów. O ile trudno jest przewidzieć kierunek rozwoju tych rzeczy, równie trudno albo niemożliwe jest choćby próbować wyobrazić sobie jak wyglądać będą za sto czy dwieście lat. Może wtedy w ogóle nie będziemy musieli myć zębów. Może wtedy zęby będą się myły same. I będzie to dobra wiadomość dla tych, którym późno w nocy nie chce się wstać z ciepłego łóżka by iść do łazienki i umyć zęby.