Wrocławska madonna
Już sam tytuł powieści „Wrocławska Madonna” napisanej przez Jolantę Marię Kaletę naprowadza czytelnika na właściwy tor – fabuła będzie dotyczyć Wrocławia i będzie mieć związek z wizerunkiem Madonny. Czytelnik bardziej obeznany z historią sztuki, bądź Wrocławiem, od razu zorientuje się, że chodzi o renesansowy obraz Łukasza Cranacha „Madonna Pod Jodłami”, potocznie zwany „Wrocławską Madonną”.
Prolog, odwołujący się do tragicznych wydarzeń rozgrywających się w maju ’45 roku w Festung Bresalu i pierwszych miesięcy polskiego już Wrocławia, równie tragicznych, zapoznaje czytelnika z tytułowym obrazem. Właściwa akcja rozpoczyna się w połowie grudnia 1970 roku, kiedy to wybucha skandal związany z tajemniczym zniknięciem obrazu, ale nie jest to najważniejszy, ówczesny problem. Oczyma głównego bohatera, historyka sztuki, Marka Wolskiego, poznajemy nie tylko Wrocław, ale także tamte tragiczne wydarzenia. Podobnie jak czas tak i akcja toczy się błyskawicznie. Autorka nie zanudza czytelnika morałami i dywagacjami natury polityczno- psychologicznej. Opis otaczającego świata jest potrzebny jedynie po to, abyśmy poznali postaci występujące w książce, ich charakter, osobowość i przeszłość która ich ukształtowała.
Wolski, niczym Indiana Jones na miarę tamtych polskich czasów, na prośbę Kurii Arcybiskupiej, wyrusza na poszukiwanie obrazu. Szybko wpada na jego trop, ale obraz wymyka się z rąk, a trudności się piętrzą. Sytuację bohatera komplikują ówczesne realia polityczne – w krajach tak zwanej demokracji ludowej działają wszechwładne służby specjalne, w Polsce SB, w NRD Stasi. Obydwie nie ułatwiają historykowi zadania, wręcz przeciwnie. Bohater musi sobie poradzić sam, nie odwołując się do stróżów prawa i idzie mu to całkiem zgrabnie. Czytelnik może się z nim utożsamiać – jest dość przystojny, bystry, sprawny fizycznie choć pracownik naukowy, może zbytnio interesuje się kobiecymi wdziękami, ale to przecież nie wada.
Strona autorki ksiązki – http://jolantamariakaleta.autorzy365.pl/
Równolegle poznajemy jego antagonistów, agentów działających poza prawem polskim i międzynarodowym. Miejscem, gdzie przetną się ich drogi jest Wiedeń, a rywalizacja będzie dotyczyć nie tylko obrazu, ale także pięknej kobiety, wrocławianki, równie pięknej jak tytułowa „Madonna”. Spotkanie trójki bohaterów zmieni całkowicie ich życie i priorytety, a rywalizacja między głównymi bohaterami będzie się toczyć na śmierć i życie.
Ale w tej powieści jest coś jeszcze, oprócz sensacyjnej fabuły, szybko rozgrywającej się akcji, krótkich, zwartych opisów i języka adekwatnego do środowisk, z których wywodzą się bohaterowie. Mimochodem, w sposób niezauważalny przez Czytelnika, Autorka przemyca wiele faktów historycznych, które zwykłemu, szaremu obywatelowi przytłoczonemu obowiązkami, nie zawsze są znane. Pozna okoliczności zniknięcia rzeczywistej „Madonny” – „Madonny Pod Jodłami” Cranacha, poczuje poprzez skórę bohatera na czym polegała wszechwładza służb specjalnych, pozna smak władzy ówczesnych elit politycznych i problemy życia codziennego zwykłych ludzi.
I na koniec rodzynek. Sprawa zaginięcia „Madonny pod Jodłami” ujrzała światło dzienne w latach 60–ych i wydawało się, że już nigdy Polska tego obrazu nie odzyska. Autorka zainspirowana wydarzeniem napisała powieść i złożyła ją do wydawnictwa. I nagle całą Polskę obiegła informacja, że obraz się odnalazł, w Szwajcarii i zostanie Polsce zwrócony. Wypadałoby teraz porównać, czy Autorka powieści, wiedziona siódmym zmysłem przewidziała ten fakt czy nie? Tym bardziej, że na wydanie czeka jej kolejna powieść zatytułowana „Operacja Kustosz”, tym razem poświęcona zaginionemu podczas II wojny światowej bezcennemu dziełu Rafaela „Portret Młodzieńca”. Może i on wkrótce się odnajdzie?
http://www.gandalf.com.pl/b/wroclawska-madonna/ Wydanie drukowane.
Faktycznie inspiracją do napisania tej powieści było zniknięcie Madonny Pod Jodłami. Nawet jeśli ktoś jest trochę później urodzony i nie pamięta już czasów kiedy było to nagłośnione to bez wątpienia odniesie korzyść z przeczytania tej pozycji. jeśli ma sie taką możliwość to nie ma potrzeby sie wahać.