Fakty na temat geodezyjnego podziału działki
Bez względu na to, czy posiadasz działkę nad jeziorem, przy drodze czy daleko w górach, obowiązują Cię powszechne przepisy dotyczące ewidencji i podziału gruntów. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak przebiega proces związany na przykład z podziałem działki pomiędzy spadkowiczów i nie wszyscy rozumieją, dlaczego musi to trwać co najmniej kilka tygodni. W tym artykule postaramy się wyjaśnić te kwestie, przedstawiając kilka najważniejszych faktów związanych z geodezyjnym podziałem gruntu.
Na mapie nie ma białych plam
Niektórzy wydają się nie zdawać sobie sprawy z tego, że cała Polska podzielona jest na działki. Twoja działka jest wyraźnie oznaczona, pole sąsiada również, działka nad jeziorem czy przy rzece też, teren przy torach należy zapewne do PKP, przy kościele do parafii i nawet ten zarośnięty, nieużywany od kilkudziesięciu lat kawałek ziemi pod lasem też jest czyjś (zapewne gminy). Nie można zatem zostać odkrywcą, zająć jakiegoś terenu lub wykupić, postawić swojej flagi i dać działce nowy numer – wszystko, każda piędź ziemi jest w Polsce już dawno zaewidencjonowana. Co nie znaczy, że numery działek nie mogą się zmienić – na przykład jeśli Twój grunt ma numer ewidencyjny 300 i chcesz go podzielić na trójkę dzieci, to powstaną trzy nowe działki o numerach 300/1, 300/2 i 300/3. Wszystko musi przejść jednak swoją procedurę, która rządzi się swoimi, często niezrozumiałymi dla przeciętnego Kowalskiego prawami.
Jak to jest z tym podziałem geodezyjnym?
Podziału działki dokonuje geodeta – nie pani Krysia z urzędu, nie sędzia, nie babcia w testamencie – geodeta na wyraźne zlecenie właściciela. Oczywiście właściciel ten nie może tego robić w sposób jaki mu się tylko podoba – sposób podziału konkretnej działki jest ściśle określony prawem. Warto również wiedzieć, że nie każdy grunt można rozdrobnić na parcele, a nawet jeśli teoretycznie istnieje taka możliwość, to sąsiedzi mogą nam mocno skomplikować sprawę (choćby niechcący, poprzez niestawienie się na podpisanie dokumentów w sprawach spadkowych). Kolejnym faktem dotyczącym geodezyjnego podziału działek jest ich czasochłonność, której nijak nie można obejść ani skrócić. Praktycznie niemożliwe jest załatwienie formalności we wszystkich miejscach krócej niż w miesiąc, a większość spraw toczy się minimum przez trzy miesiące – i nie pomogą tutaj żadne próby przyspieszania (z łapówkami włącznie). Prawdą jest również, że efektem prawidłowo przeprowadzonego podziału działki są znaczniki graniczne w terenie (najczęściej w postaci betonowych słupów). Jednak nawet, jeśli takowe się nie pojawią lub zostaną później usunięte, nie znaczy to, że podział się nie dokonał. Trzeba także nadmienić, że możliwe jest kilkukrotne dzielenie danej działki – oczywiście, jeśli pozwalają na to przepisy. Zadaniem geodety jest każdorazowo wytyczać dokładną powierzchnię nowej parceli, z dokładnością do jednego metra kwadratowego – ponosi on za to pełną odpowiedzialność prawną. Ostatnim faktem – dosyć oczywistym, ale czasem pomijanym – jest konieczność zgody wszystkich współwłaścicieli działki na jej podział. Bez tego geodeci i urzędnicy są bezradni.
Podział działki jest zwykle stosunkowo prostym procesem – o ile sprawy formalne na danym gruncie są jasne, klarowne, a granice wytyczone. Jeśli geodeta spotyka się z granicami umownymi i zaszłościami spadkowymi, formalności mogą się ciągnąć wieloma miesiącami. Zawsze warto więc mieć przysłowiowy „porządek w papierach”.