Słowiańska krew
Od pewnego czasu jesteśmy w Polsce świadkami renesansu zainteresowania kulturą słowiańską. W księgarniach jest sporo wydawnictw, opisujących słowiańską mitologię i historię. Powstają organizacje i stowarzyszenia, kultywujące słowiańską, pogańską tradycję. Pojawia się też coraz więcej powieści osadzonych w czasach, kiedy Słowianie nie zostali jeszcze zmuszeni do przyjęcia chrześcijaństwa. Jedną z nich jest wydana przez wydawnictwo „Psychoskok” powieść Pawła Kulpińskiego „Słowiańska krew”. Jej akcja toczy się w czasach, gdy książę Mieszko I, po przyjęciu chrześcijaństwa, przyłącza na wschodzie kolejne ziemie do tworzonego państwa. Czyni to w sposób krwawy i barbarzyński.
Paweł Kulpiński swoją historię snuje wokół życia dwóch braci: starszego Radomira i młodszego Sambora. Pewnego dnia, ludzie Mieszka zabijają ich rodziców i prawdopodobnie najmłodszego brata. Jest to kara za udzielaną przez nich pomoc buntującym się przeciw władzy Mieszka Mazowszanom. Chłopców ratuje wołchw Bogowid i bezpiecznie doprowadza do dziadków z wolnego jeszcze plemienia Dregowiczy. Chłopcy w osadzie dziadków dorastają, stając się świetnymi wojami i szlachetnymi ludźmi. Wkrótce jednak spokój ostatnich wolnych plemion zostanie zagrożony. Od strony wschodniej przez Włodzimierza Rurykowicza, od zachodniej przez Mieszka I. Radomir i Sambor wkroczą na drogę naznaczoną wojną i krwią. Czy będzie to także droga zemsty za morderstwo rodziców?
Powieść Pawła Kulpińskiego, mimo wielu krwawych scen, jest obrazem piękna życia wolnych Słowian, zniszczonego przez wprowadzane mieczem chrześcijaństwo i chciwość władzy sąsiednich państw.
Setki lat temu, bratnie, słowiańskie szczepy tworzyły wspólnotę, którą przyrównać można do wielkiego księstwa. Jednakże w przeciwieństwie do niego, o losie tego związku, nie decydował włodarz, lecz wiece, na które zjeżdżali wysłannicy wszystkich plemion. Dzięki temu, swą wolę mogli wyrazić wszyscy, których dotyczyły podejmowane decyzje. Ponadto owe szczepy, silnie ze sobą współpracowały i pomagały sobie wzajemnie. Wiedziały one bowiem, że tylko takie życie, zapewni im szczęście i dobrobyt.
– Więc czemu już tak nie jest? Gdzie się podziała ta ogromna wspólnota?
– Zniszczyli ją Piasty, Rurykowicze i inne, chciwe rody. Choć winę ponosi również sam lud, który nie był dość czujny i pozwolił im się zniewolić. Zapewne teraz dostrzegają już swą nierozwagę, lecz wieloletnie rządy książąt pozbawiły ich siły i wiary w to, że są w stanie ich obalić i ponownie władać sobą, poprzez sprawiedliwy wiec. Jednakże my, jako ostatnie, wolne plemiona, mamy zamiar dodać im tej siły i rozpalić w nich ogień wiary.
Pytanie, czy im to się uda, byłoby pytaniem czysto retorycznym, ponieważ historia pokazała, że nie, jednak autor nie stawia sprawy tak jednoznacznie:
Przecież ta bitwa jest z góry przegrana!
– Może i tak, lecz śmierci nie należy się lękać – odparł starzec. – Pamiętajcie, że dotyka ona jeno naszego ciała, bowiem duch, którym prawdziwie jesteśmy, jest wieczny i nieśmiertelny. Dziś już nie ma dla nas nadziei, lecz wedle wizji Miłorada, pojawi się ona za tysiąc lat.
– Za tysiąc lat?! Jakże to?! – zdumieli się bardzo.
– Ujrzał on bowiem także, że ci, którzy oddali życie w obronie wolności, odrodzą się za tysiąc lat, aby ową wolność ponownie wywalczyć.
Czy ten czas właśnie nadchodzi?
Z całego serca polecam „Słowiańską krew” Pawła Kulipińskiego.